Michał zaginął 1 stycznia 2012 roku w Darłówku Zachodnim. Sławnianin ostatni raz był widziany około godziny 5 nad ranem przy ulicy Południowej - okolice jednego z lokali, gdzie bawił się podczas sylwestra. Zaginięcie 24-latka zgłosili na komisariat policji rodzice zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością syna. Na miejsce, gdzie chłopak był widziany ostatni raz sprowadzono policyjnego psa tropiącego. Ten podjął ślad. Pies poszedł ulicą: Wilków Morskich, Zwycięstwa i Muchy na pobliską plażę i tu zgubił trop. Policjanci zaangażowani w poszukiwania mówią, że przez ponad rok sprawdzili wiele śladów. M.in. jedna z hipotez była taka, że 24-latek utonął i w zawiązku z tym przeczesano fragment rzeki Wieprzy w Sławnie i nic to nie dało. Także oceniano, że mógł wpaść do kanału portowego w Darłowie i ten też przeczesywano sonarem, ale bez skutku.
Do Darłówka Zachodniego przyjechał nawet słynny jasnowidz z Człuchowa – Krzysztof Jackowski, który ocenił, że Michał Stachowicz nie żyje. Jednak tego nie udało się przez kilka miesięcy potwierdzić. Rodzina chłopaka ufundowała 20 000 zł nagrody za informacje, które pomogą wyjaśnić co się wydarzyło. Jednocześnie od samego początku zaginięcia w okolicznych miastach pojawiły się plakaty z wizerunkiem Michała z apelami o pomoc w wyjaśnieniu zagadki. I to też nie dawało skutku. Bardzo obszernie także o tym pisał „Dziennik Bałtycki” i także opublikowaliśmy rozmowę z matką Michała, która żyła nadzieją, że czarny scenariusz się nie sprawdzi.
W lipcu – jak podawała sławieńska policja – spacerowicz w Darłówku Zachodnim na plaży (około 300 – 400 metrów w linii prostej od wejścia do portu – red.), w wydmie zauważył fragmenty ludzkich kości. Były to kości części przedramienia i dłoni. Jednak wówczas nie wiązano jednoznacznie tego odkrycia z zaginięciem młodego mieszkańca Sławna. Trzeba tu też zaznaczyć, że Darłówko było kilkakrotnie przeczesywane przez policję, strażaków, Straż Graniczną oraz ochotników, którzy spontanicznie organizowali się w grupy poszukiwawcze. Najintensywniej, co zrozumiałe, działały one, w pierwszych dniach od zaginięcia Michała. Pod koniec ubiegłego roku nastąpił przełom w sprawie odkrytych kości na plaży. Wtedy Prokuratura Rejonowa w Koszalinie podała na naszych łamach, że odkryte szczątki należą bez wątpienia do mężczyzny. Z tym, że z dalszym komentarzem wstrzymano się mówiąc oględnie, że została wytypowana osoba, której to mogą być szczątki. Dodawano, że od rodziny tej osoby pobrano próbki DNA, aby porównać z tymi ze znalezionych kości. Sprawa była bardzo delikatna, więc nie dziwi, że prokuratura podawała niewiele szczegółów podjętych działań.
- Szczątki odkryte na plaży w Darłowie należą do zaginionego 1 stycznia 2012 roku w tym mieście. Stwierdziliśmy to na podstawie badań DNA, które wykonano - mówi Aneta Skupień, rzecznik prasowy koszalińskiej prokuratury. - Jednocześnie śledztwo zostało umorzone, gdyż nie stwierdzono w sprawie udziału osób trzecich. Z drugiej strony nie wykluczamy, że gdy pojawią się nowe okoliczności, to śledztwo wznowimy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?