Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura Rejonowa w Koszalinie umorzyła sprawę utonięcia trójki dzieci w Darłowie

Tomasz Turczyn
Tomasz Turczyn
FOT.R.PIETRASZ
Prokuratura Rejonowa w Koszalinie wydała dwa postanowienia o umorzeniu śledztwa dotyczącego śmierci trójki dzieci, które podczas wakacji w 2018 roku, utonęły w morzu w Darłówku Zachodnim - nadmorskiej dzielnicy Darłowa.

- Prokurator rozpatrywał, czy jakąś odpowiedzialność mogą ponieść rodzice tragicznie zmarłych dzieci? I ocenił, że nie. Uznał, że rodzice prawidłowo opiekowali się swoimi pociechami - informuje Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy koszalińskiej prokuratury. - Następnie prokurator sprawdził, jak działali ratownicy. I tutaj też nie dopatrzył się ich błędu.

Rzecznik akcentuje, że takie konkluzje są poparte zeznaniami świadków i opiniami ekspertów - m.in. biegłego z zakresu ratownictwa wodnego.

- Z naszych ustaleń wynika, że feralnego dnia rodzina plażowała w Darłówku Zachodnim. Rodzice byli trzeźwi i zajmowali się dziećmi. W pewnym momencie matka poszła do toalety z 3-letnim dzieckiem, którym też się opiekowała, a jej mąż został na plaży - opisuje Ryszard Gąsiorowski. - Jednocześnie ustaliśmy, że reszta dzieci, w wieku 11-14 lat, oddaliła się od miejsca plażowania. Ich ojciec stracił je na chwilę z oczu. W pewnym momencie ich matka zaalarmowała ratowników, że dzieci zgubiły się chyba na plaży. I rozpoczęto ich poszukiwania. Po chwili rodzice powiedzieli, że chyba dzieci weszły do morza i ratownicy podjęli tam ich poszukiwanie. Wyłowili chłopca i rozpoczęli reanimację, a następnie został on zabrany do szpitala śmigłowcem. Niestety nie przeżył. Tak samo pozostała dwójka rodzeństwa.

Pogrzeb trójki dzieci, które utonęły w Bałtyku

Pogrzeb dzieci z Sulmierzyc, które utonęły w morzu. Kliknij tutaj i zobacz kolejne zdjęcia --->

Pogrzeb trójki dzieci, które utonęły w Bałtyku

Ryszard Gąsiorowski dodaje też, że sprawdzono i okazało się, że organizacja kąpieliska oraz oznaczenie miejsc niebezpiecznych były zgodne z powszechnie przyjętą sztuką, a więc zgodnie z przepisami.

- Burmistrz i darłowski samorząd dopełnili wszelkich formalności przy organizacji kąpieliska - mówi rzecznik. - Ponadto ustalono, że czerwona flaga - zakazująca wejścia do wody - została wywieszona przez szefa ratowników przed tragicznym zdarzeniem. Ważne też jest, że feralnego dnia nagle zmieniła się pogoda i stan morza wynosił 4 w skali Beauforta. Czyli była spora fala i wiało. Takie były okoliczności całej tragedii, które wpłynęły na decyzję prokuratury.

Nasz rozmówca zaznacza jeszcze, że po wywieszeniu czerwonej flagi ratownicy wyganiali plażowiczów z morza. Ponadto akcentuje, że darłowska plaża była podzielona na część strzeżoną i niestrzeżoną. Tragedia rozegrała się na niestrzeżonej. Wskazuje też, że tego dnia na plaży było dużo ludzi i to też mogło zmylić dzieci, bo nie było widać, gdzie dokładnie kończy się strzeżony odcinek. Mówi też, że trudno jest winić rodziców, że wypoczywali akurat w tym, a nie innym miejscu.

Postanowienia prokuratury są nieprawomocne. Można wnieść na nie zażalenie.

Śledztwo w sprawie śmierci dzieci, które utonęły w Darłówku Zachodnim. Jest ważna opinia biegłego

Śledztwo w sprawie śmierci dzieci, które utonęły w Darłówku ...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slawno.naszemiasto.pl Nasze Miasto