Darłowo proponuje koalicję samorządów i petycję do rządu. Chodzi o ratowanie turystyki

- Zamknięcie hoteli i gastronomii sprawiło, że branża turystyczna stanęła na krawędzi bankructwa. Boimy się o to, jak będzie wyglądał sezon wakacyjny. Bez turystów bieda zajrzy w oczy nie tylko osobom żyjącym z turystyki. Bardzo poważne kłopoty będą miały też nadmorskie samorządy - mówi Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa, który już skontaktował się z włodarzami większości nadmorskich samorządów. - Nikogo nie trzeba było przekonywać, że musimy działać, że trzeba wywierać presję na rząd - dodaje Klimowicz.

W czwartek - 23 kwietnia - z inicjatywy darłowskiego ratusza odbędzie się wideokonferencja z udziałem włodarzy większości nadmorskich miast i gmin. Wszystko po to, by zebrać informacje i wypracować wspólne stanowisko, które następnie będzie przesłane do wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz. Projekt petycji już opracował darłowski ratusz. To Ministerstwo Rozwoju zajmuje się sprawami turystyki. Dlatego tam będzie kierowany apel i zapewnienie o chęci współpracy ze strony samorządów.

- Do piątku wypracujemy wspólne stanowisko i poinformujemy o szczegółach akcji. Nie możemy pozwolić na upadek branży turystycznej - zapowiada burmistrz Darłowa.

Koronawirus oznacza dla turystyki...

- Olbrzymie problemy w zarządzaniu, jak dla mnie, restauracją, personelem. Olbrzymie problemy w przekonaniu klientów, aby przyszli zjeść, czy wypić kawę - mówi Paweł Breszka, restaurator z Darłowa. - Zamierzam wkrótce otworzyć restaurację na zasadzie testu. Dojdzie do tego pod koniec maja.

Nasz rozmówca zapowiada nowe menu, nowe podejście do klienta. M.in. automaty do dezynfekcji rąk. Nie wyklucza, że jednak może być tak, że tylko jedzenie na dowóz będzie receptą na przetrwanie dla restauracji.

- Czekamy na wytyczne Ministerstwa Zdrowia dotyczące prowadzenia restauracji - mówi Paweł Breszka.