- Mieliśmy na roboty 300 tysięcy złotych i za te pieniądze utwardziliśmy drogę we wsi i zagęściliśmy ją do 40 cm w głąb gruntu, ale nie wykonaliśmy wszędzie dojazdów do posesji - mówi wprost Lompert.
- Zostałam na lodzie - uważa pani Gertruda. - Gdy pada deszcz, to droga przy moim domu zmienia się w błotną breję. Nie da się tędy przejść.
- Przed rozpoczęciem inwestycji, i w jej trakcie, prosiłem radnego Więcka, aby dopilnował wykonania około 50-metrowego odcinka, od głównej drogi we wsi, do posesji babci mojej żony - mówi Piotr Matusiak. - Radny obiecał, że zwróci się do wójta i dopilnuje wszystkiego. Niestety babcia nie doczekała się drogi, a za to do posesji pana Więcka ją wykonano. Zdenerwowało mnie to bardzo, bo przecież starszej kobiecie też się coś należy od życia.
Wspólnie z Piotrem Matusiakiem spotkaliśmy się z radnym Więckiem.
- Byłem w sprawie pani Gertrudy u wójta - mówił Więcek. - Usłyszałem od niego, że było tyle i tyle pieniędzy oraz, że zrobili drogę na ile się dało.
W trakcie dyskusji radny zobowiązał się, że ok. 50 metrów drogi gminnej prowadzące do domu starszej kobiety będzie wysypane tłuczniem. Piotr Matusiak akcentował jeszcze, że wcześniej radny dużo dobrego zrobił dla Bobrowiczek, ale dodawał, że nie jest zadowolony z załatwienia sprawy remontu drogi.
- Zimą też jest kłopot, bo pług śnieżny nie zjeżdża na boki. Podczas tej ostatniej było u babci ponad metr śniegu - mówi Matusiak. - Mam dość tego, że jest ona "kopana" przez życie z każdej strony.
Wicewójt Lompert nie zostawia nadziei, że uda się w tej kadencji wyłożyć asfaltem sporne ok. 50 metrów drogi.
- Taka inwestycja musi być zaprojektowana - mówi Lompert. - Tegoroczne prace drogowe w Bobrowiczkach już się zakończyły - dodaje.
Piotr Matusiuk mówi jeszcze, że to nie pierwsza potyczka 86-latki z Urzędem Gminy. Według niego wcześniejsza skończyła się w sądzie i on reprezentował tam starszą kobietę.
- Przy budowaniu przepompowni ścieków został podrobiony podpis babci przez osobę, która z prywatnej firmy wykonywała projekt tej inwestycji i w rezultacie ta przepompownia, bez zgody 86-latki, stanęła na jej prywatnym gruncie - mówi Matusiuk. - Ostatecznie została przeniesiona na teren gminny, ale dopiero po całej batalii sądowej. Bo władze gminy nie chciały uwzględnić naszych postulatów.
Wójt Wojciech Stefanowski w jednym z urzędowych pism skierowanych do Gertrudy Idzik wyraża opinię, że to nie Gmina Sławno ponosi odpowiedzialność za kłopot, a osoba, która złożyła podpis. Dodaje, że ta osoba nie była pracownikiem Urzędu Gminy Sławno.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?