MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Woził po Opolu drastyczne banery. Prokurator cofnął wniosek o ściganie

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Jan Bienias jest działaczem pro life. Nie czuje się winny naruszenia porządku publicznego. - To jest wojna między życiem i śmiercią, dlatego takie banery są konieczne - mówi obwiniony.
Jan Bienias jest działaczem pro life. Nie czuje się winny naruszenia porządku publicznego. - To jest wojna między życiem i śmiercią, dlatego takie banery są konieczne - mówi obwiniony. Mirela Mazurkiewicz
Działacz pro life stanął przed Sądem Rejonowym w Opolu, bo prezentował w miejscu publicznym rozczłonkowane, wyabortowane płody. Oskarżyciel publiczny uznał, że nie jest to wykroczenie, bo... takie instrukcje dostał z Prokuratury Krajowej.

Drastyczne banery wielokrotnie pojawiały się w różnych częściach Opola, za każdym razem wywołując kontrowersje. Na początku stycznia 2019 roku taki obraz zauważyli mieszkańcy ul. Kieleckiej. Kierowca obwoził na przyczepie samochodowej baner ze zdjęciem, przedstawiającym ludzkie szczątki. Z podpisu można było się dowiedzieć, że tak wygląda aborcja. Za kierownicą auta siedział Jan Bienias, działacz Fundacji Pro Prawo do Życia.

- Przyznaję się do tego, że nieumyślnie wjechałem w ulicę mimo zakazu wjazdu, bo taki był jeden z zarzutów. Nie zauważyłem znaku. Nie czuję się natomiast winny w sprawie baneru - mówi Bienias. - Uważam, że nasza kampania jest bardzo potrzebna. Poczęte dzieci to ludzie, a my nie zgadzamy się na to, żeby je zabijać. Młode kobiety, które zachodzą w nieplanowane ciąże, mają mylne wyobrażenie na temat tego, jak przebiega aborcja. Pokazujemy im prawdę.

O tym, czy taki obraz zakłócał porządek publiczny miał rozstrzygnąć Sąd Rejonowy w Opolu. Dziś (28.01.2020) odbyła się rozprawa. Zwykle w sprawach o wykroczenie oskarżycielem publicznym jest policja. Prokurator jednak, jeśli uzna to za zasadne, może przystąpić do sprawy. Tak też stało się w tym przypadku. Prokurator przystąpił do postępowania, po czym... cofnął wniosek o ściganie obwinionego w zakresie zakłócenia porządku publicznego i umieszczania treści nieprzyzwoitych. To mogłoby oznaczać, że Jan Bienias będzie odpowiadał przed sądem jedynie za to, że wjechał w ulicę mimo zakazu oraz zatamował ruch prawidłowo jadących pojazdów.

Na to nie zgadza się natomiast Piotr Chwastowski, opolanin, który przystąpił do sprawy jako oskarżyciel posiłkowy. Chwastowski jest policjantem, ale w tej sprawie występuje jako osoba prywatna (w momencie, gdy do postępowania włączyła się prokuratura, rola policji się skończyła, więc funkcjonariusze nie mogą być stroną - przyp. red.).

- Te banery oglądają nie tylko ludzie dorośli, ale również dzieci. Widok zakrwawionych płodów może wywołać spustoszenie w ich psychice, dlatego nie można dawać na to przyzwolenia - podkreśla Piotr Chwastowski.

Zapytałam prokuraturę, dlaczego nie chce ścigania obwinionego. - Określenie „nieprzyzwoity”, o którym mowa w kodeksie wykroczeń, odnosi się do sfery życia intymnego. Treści przedstawione na banerach były drastyczne, ale nie nieprzyzwoite - wyjaśnia prok. Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Wytyczne Prokuratora Krajowego są takie, że gdy policja wnioskuje o ukaranie osób w takim, jak tutaj stanie faktycznym, to prokuratura powinna interweniować i cofnąć wniosek o ukaranie. Musimy stać na straży praworządności.

O tym, co dalej z wnioskiem, zdecyduje sąd na kolejnej rozprawie. Tę zaplanowano na koniec lutego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pierwszy trening polskich piłkarzy pod okiem 2500 kibiców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto