Porażka Wieży Postomino z Mechanikiem Bobolice w pierwszej kolejce IV ligi, rozgrywanej według nowych zasad

- Źle zaczęliśmy i źle skończyliśmy - ocenił grę swojego zespołu Damian Kotłowski, szkoleniowiec Wieży Postomino. Jego podopieczni przegrali na inaugurację sezonu wyjazdowe spotkanie z Mechanikiem Bobolice 3:4, przegrywając już w pewnym momencie spotkania 0:4.
Jednak największą stratą dla Wieży były nie tyle punkty, co kontuzja Oskara Zielińskiego, który w już jednym z pierwszych starć odniósł poważną kontuzję. Sprowadzony z Gryfa Słupsk zawodnik już w 30 sekundzie meczu zerwał więzadła krzyżowe i uszkodził łękotkę. Strata Oskara Zielińskiego już na początku meczu utrudniła zadanie Wieży, która w 21 min. straciła bramkę po strzale Karola Jabłońskiego. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 i na przerwę gospodarze schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Wieży. Po błędzie bramkarza na 3:0 podwyższył Kazimierz Misztal a kiedy 5 min. później 4 bramkę zdobył K. Jabłoński wydawało się, że jest po meczu. Wieża, która w całym spotkaniu miała optyczną przewagę w 59 min. zdobyła pierwszą bramkę po strzale Wójcika. Trzy min. później było już 4:2 po uderzeniu Pawła Szmytkiewicza, a w 81 min. Słowiński zdobył kontaktową bramkę. W ostatniej minucie piłkę meczową na remis zmarnował Andrzej Łyszyk.

- Mechanik Bobolice miał 5 sytuacji, z czego 4 wykorzystał. My mieliśmy optyczną przewagę, ale dwa błędy bramkarza i skuteczne kontry gospodarzy spowodowały, że przegraliśmy to spotkanie

- powiedział Damian Kotłowski, trener Wieży Postomino.

Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej dokonał rewolucyjnych zmian - korekt - w regulaminie rozgrywek piłkarskich. Co to oznacza? Po pierwsze zespoły [od B-Klasy po IV ligę] mogą w jednym meczu dokonać aż siedmiu [było sześć] zmian.

- Rzadko kiedy się korzystało aż z tylu dublerów, bo bramkarza nieczęsto się wymienia -

komentuje Damian Kotłowski, trener Wieży Postomino.

- Teraz jest 7 zmian, a więc to oznacza, że każdy z piłkarzy będący w „18” meczowej może wejść na boisko.

Szkoleniowiec ocenia, że to dobry ruch, bo w niższych ligach każdy chce zagrać. Zmieniła się również liczba zespołów, które zagrają baraż w IV lidze o utrzymanie się. W minionym sezonie był to jeden zespół, a teraz będą aż dwa. W praktyce oznacza to, że w 18-zespołowej lidze miejscami barażowymi są pozycje 14 - 15 w tabeli, a 16 - 18 spadkowymi. Z IV ligi do III awansuje mistrz i tu zmiany nie ma. Dodajmy, że liczba spadków z IV ligi się powiększa o tyle zespołów ile opuści III ligę i trafi do IV. Analogicznie jest w niższych ligach. W okręgówce mistrz wywalczy awans do IV ligi, a wicemistrzowie rozegrają baraże o prawo gry z zespołami 14 i 15 w IV lidze. Zwycięzcy tych potyczek zagrają w tej ostatniej lidze. W okręgówce barażowymi miejscami będą pozycje 15 w tabeli i 3 zespoły najgorsze z 8 grup z pozycji 14. Spadek do A-Klasy z miejsc 16 plus trzy najgorsze z okręgówki z miejsc 15. Baraże też zagrają zespoły A-Klasy - mistrz awansuje do okręgówki - wicemistrzowie. Spadek do A-Klasy dla ostatniego zespołu w tabeli. W B Klasie mistrzowie awansują do A-Klasy plus tak samo wicemistrzowie grupy 2 i 4, gdzie jest więcej klubów w stawce. Dodajmy, że pary barażowe będą wyłonione w drodze losowania.\

Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej stara się przyciągać kibiców na różne sposoby. Jednym z pomysłów są baraże. Zbliżający się sezon 2022/2023 będzie drugim, gdy taka formuła będzie funkcjonowała. Sama idea jest dobra i na pewno dodaje motywacji. Przynajmniej w teorii, bo w praktyka pokazała, że dla części klubów dodatkowe mecze po sezonie są sporym obciążeniem. Jak tutaj znaleźć złoty środek? Bardzo o to ciężko. Osobiście sądzę, że jeśli któryś z klubów poważnie myśli o grze w wyższej lidze to baraż jest dla niego dodatkową furtką. Patrzyłbym tutaj szerzej, a nie na jednostkowe przypadki. I takie podejście prezentuje ZZPN, który dokonuje różnych korekt szukając optymalnej formuły dla rozgrywek. Znaleźć ją jest trudno z wielu powodów. Pamiętam, gdy byłem dzieckiem to osiedlowe boiska tętniły życiem od rana do wieczora, a teraz - często - świecą pustkami. To pokazuje, że czasy się zmieniły. Paradoks tego jest taki, że młodzież nie garnie się do sportu i to jest coraz bardziej widoczne oddolnie. Paradoks też jest taki, że łatwiej jest przebić się, bo zwyczajnie konkurencja jest dużo mniejsza, niż kiedyś. Jedno się nie zmienia. Bez treningu i rozwijania swoich umiejętności nic się nie zdziała na pewnym poziomie sportu. Po prostu trafi się na "ścianę". Już nie pierwszy rok rozmawiam z działaczami klubowymi i mówią oni, że młodych zmotywować do systematyczności jest bardzo trudno. Tu też podkreślę, że lokalny futbol tworzą od wielu lat te same osoby. Owszem dokonuje się zmiana pokoleniowa, ale tu bym powiedział, że to też są osoby z pokolenia, które nie było jeszcze "dotknięte" elektroniką. Trochę to wszystko dziwne, ale z drugiej strony to rodzice są wzorcem dla swoich dzieci i to rodzice zaszczepiają w nich różne wartości. Gorzej, jeśli tego nie robią, a robi to za nich na przykład - internet. Dlatego warto poświęcać czas swoim pociechom, bo to kiedyś zaprocentuje. Sport? Zawsze go będę popierał i propagował. To szansa dla młodej osoby na inne życie. Lepsze? Nie wiem, czy lepsze, ale na pewno na zobaczenie czegoś więcej, niż najbliższa okolica, czy ekran smartfonu.

Tomasz Turczyn