Ministerstwo łagodzi stanowisko dotyczące rybołówstwa

- Ustawa wpycha skup ryb w wąską gardziel pięciu pierwszych centr sprzedaży ryb. Konkretnie mieszczą się one w Ustce, Władysławowie, Helu, Darłowie i Kołobrzegu - wymienia Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich w Ustce. - W ten sposób odcina się od ryby wielu drobnych jej dostawców, którzy zostaną wyeliminowani z rynku.
Także Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów Ryb także uważa, że ustawa nie jest dobrodziejstwem także pod tym względem, że w jego ocenie pięć punktów skupu ryb, gdy przypłynie do nich wiele kutrów - mówiąc wprost - nie poradzi sobie z przerobem ogromnej masy ryb. - Pięć punktów skupu to za mało - uważa J. Safader.
Kazimierz Polcke wylicza, że już jest gotowych osiem z 11 rozporządzeń do Ustawy o Organizacji Rynku Rybnego. Tłumaczy, że intencją regulacji jest wyeliminowanie szarej strefy. - Nie chodzi o uderzenie w przetwórców, ale o dokładną ewidencję połowów - mówi K. Plocke. - Pracujemy nad tym, aby jedno z rozporządzeń zawierało dodatkową możliwość zezwalającą rybakowi zawrzeć bezpośrednio umowę z danym przetwórcą. Z tym, że informacja o wielkości połowu i tak będzie musiała być przekazana do, któregoś z pierwszych centr sprzedaży ryb.
Jerzy Safader mówi, że wie o takim pomyśle ministerstwa, ale zaznacza, że jeszcze nic nie ma na piśmie.
Według Grzegorza Hałubka Warszawa chciała ustawą ożywić centra pierwszej sprzedaży na które wydano wiele milionów złotych z unijnej kasy. Dodaje on, że ustawa nie jest trafiona i stąd ministerstwo łagodzi swoje stanowisko.