Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kwitnące rzepaki w kwietniu w p. sławieńskim to anomalia pogodowa [ZDJĘCIA]

Tomasz Turczyn
Tomasz Turczyn
W powiecie sławieńskim zrobiło się żółto na polach. To kwitnąć rozpoczął rzepak. Tyle, że mamy końcówkę kwietnia. Zdzisław Sieradzki, przewodniczący Powiatowej Izby Rolniczej w Powiecie Sławieńskim ocenia, że takie kwitnięcie jest zbyt szybkie oraz, że wiąże się z anomalią pogodową. Mówi, że to nic dobrego.

- Rzepak powinien rozpocząć kwitnąć na przełomie kwietnia i maja - mówi Zdzisław Sieradzki, przewodniczący Powiatowej Izby Rolniczej. - To co się teraz dzieje na polach jest związane z anomalią pogodową. Nie było zimy i rośliny szybko rozpoczęły wegetację, a praktycznie jej nie przerwały. Obawiam się, że przez to rzepak będzie słabszy w tym roku w porównaniu do średniego plonu z ubiegłych lat. To dlatego, że rośliny nie miały jak dostatecznie się wykształcić.

Nasz rozmówca wyjaśnia, że rzepaki nie miały dostatecznego czasu, aby pobrać z gleby pokarm w postaci nawozów.

- Nawozy można było dać na pola w połowie lutego, a wegetacja ruszyła dużo szybciej. Takie zjawisko nie jest korzystne - mówi szef Powiatowej Izby Rolniczej w Sławnie. - Wstępnie szacuję, że plony mogą być niższe o około 20 procent i to jest bardzo ostrożny szacunek. Bo nie wykluczam, że może być jeszcze gorzej.

Zdzisław Sieradzki dodaje, że brak deszczu nie jest korzystny też dla zbóż jarych, które zostały posiane.

- W ziemi jest woda, ale nieco głębiej. Posianym zbożom potrzeba skropienia deszczem, aby łatwiej zakiełkowały. Potrzeba im wilgoci powierzchniowej - mówi. - Roślinom nie pomagają też nocne kwietniowe przymrozki, gdzie temperatura spada do nawet minus 7 stopni Celsjusza przy gruncie.

Zdzisław Sieradzki jest rolnikiem mieszkającym w Postominie. Pytamy go, jak zagrożenie koronawirusowe wpływa na polskie rolnictwo?

- Negatywnie. Rolnik nie może zaprzestać produkcji, czy to roślinnej, czy to zwierzęcej. Niestety, ale zaczyna brakować nam miejsc, gdzie możemy sprzedać nasze produkty. To się czuje na każdym kroku - mówi. - Począwszy od tego, że wiele targowisk lokalnych jest zamkniętych, a tam na przykład rolnicy prowadzący handel detaliczny zbywali swoje produkty, po zamknięte hotele, restauracje, czy bary. Te ostatnie także są naszymi odbiorcami. Skutek tego jest taki, że zaczyna się pojawiać u nas nadprodukcja z, którą nie ma co zrobić. Po prostu nie ma aż takiego popytu na produkty rolnicze. Innymi słowy uderza w nas zamrożenie gospodarki przez jej wyhamowanie - akcentuje.

Koronawirus. Jak sobie radzą rolnicy hodujący krowy mleczne?...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slawno.naszemiasto.pl Nasze Miasto