Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacht SY Sekstant z Darłowa opłynął Bałtyk. Odwiedził dziewięć krajów i przepłynął ponad 1,4 tys. mil | ZDJĘCIA

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Jacht Klub Królewskiego Miasta Darłowa
Załoga jachtu Sekstant opłynęła Bałtyk. Pod prawym salingiem jednostki wisi 9 bander wszystkich odwiedzonych podczas rejsu państw, a na topie grotmasztu powiewa błękitna wstążka o długości 1465 mm, której każdy milimetr oznacza jedną przepłyniętą milę. Jednak tego, co w tym rejsie było najważniejsze, czyli emocji i wrażeń nie da się ubrać w liczby.

Sześć etapów, 37 portów, 9 krajów, 46 dni, 31 osób i jedno morze- Bałtyk - te krótkie zestawienie liczb obrazuje skalę, ale nie oddaje atmosfery i wyzwania, jakie załoga jachtu SY Sekstant podjęła podczas rejsu dookoła Bałtyku. Wyprawa na 12-metrowym pełnomorskim jachcie, zorganizowana przez Jacht Klub Królewskiego Miasta Darłowo trwała ok. półtora miesiąca, ale przygotowania do niej przez kilka lat.

- Cała historia rozpoczęła się kilka lat temu, kiedy w mojej głowie zrodził się pomysł, że skoro byliśmy już w różnych portach i w różnych krajach i opływaliśmy różne wyspy, to czas byłoby opłynąć nasz Bałtyk. Bo wbrew opiniom, że Bałtyk to kapryśne i trudne morze, my je bardzo lubimy. Dwa lata zajęły nam prace nad przygotowaniem jachtu, który wynajęliśmy z Zespołu Szkół Morskich w Darłowie

- opowiada Paweł Krakowiak, organizator i wicekomandor JKKM Darłowo. -

Kapitanowie i członkowie załóg również się przygotowywali, pływając na różne rejsy, zarówno na Bałtyku, jak i na ciepłych morzach i biorąc udział w regatach.

Pierwszy rejs rozhuśtał emocjami

16 czerwca o 5 rano marzenia o wyprawie dookoła Bałtyku przybrały realny kształt. Na jachcie zameldowała się pierwsza załoga, złożona z uczniów Zespołu Szkół Morskich pod dowództwem Zenona Lesnera i z pomocą Grzegorza i Karola wyruszyła w inauguracyjny etap.

- Dla młodych ludzi była to pierwsza taka przygoda w życiu -

mówi Paweł Krakowiak, który wspomina emocjonalną huśtawkę, jaką przeżyli debiutanci na pokładzie.

- Emocje były różne: od strachu, przez zadowolenie aż do zachwytu. Popłynęli oni z Darłowa przez Ustkę, Władysławowo do Helu. Tutaj pod słynnym helskim „jajem”, czyli Bosmanatem portu, dokonano zmiany załóg.

Podczas II etapu jachtem dowodził Paweł Krakowiak. Ta część rejsu była trudniejsza także dlatego, że trasa wiodła wzdłuż rosyjskiej strefy granicznej.

-Mieliśmy na pokładzie czterech sterników morskich i najstarszego uczestnika, czyli Leszka Walkiewicza, słynnego podróżnika i człowieka, który opłynął świat -

wspomina komandor.

- Ta cześć rejsu zaczęła się od przepłynięcia wzdłuż rosyjskiej strefy granicznej, w której naszej załodze towarzyszył najpierw rosyjski okręt patrolowy, a potem żaglowiec Siedow. Bez przeszkód dotarliśmy na Litwę do Kłajpedy, jedynego w tym kraju portu morskiego.

Z Kłajpedy Sekstant popłynął do kolejnych krajów nadbałtyckich. Trzy porty "zaliczono" w Łotwie, kolejne w Estonii. Dla załogi otworzyły się "nieznane rewiry".

- Nikt z nas nie był w tej części Bałtyku, zatem staliśmy się odkrywcami

- żartuje Paweł Krakowiak.

- A kraje nadbałtyckie są ciekawe i interesujące, np. Estonia i jej porty przypominają często nasze jeziora, jest tam płytko, brzegi porośnięte są trzcinami, a plaże są trawiaste. Zaskoczyły nas prawie tropikalne upały i temperatura wody sięgająca 26 stopni. Następnie przepłynęliśmy Zatokę Fińską i wpłynęliśmy w szkiery koło Turku.

Bajkowa Finlandia powitała załogę

W oczach członków załogi Finlandia jawiła się jak bajkowy świat rozrzucony na licznych wysepkach. Tu też doszło do przyjacielskiego spotkania z załoga z Kołobrzegi i zmiany warty na Sekstancie: kapitanem został Damian Miszke

.- Wygląda miejscami jak baśniowy świat Muminków z kolorowymi domkami na tysiącu wysepek

- wspomina Paweł Krakowiak.

- Tutaj zeszły się drogi, to znaczy nasza załoga spotkała załogi z Kołobrzegu na dwóch innych jachtach. To nasi znajomi z Regat Trzy Perły. Zaśpiewaliśmy razem parę szant i wznieśliśmy kilka toastów. W Turku nastąpiła kolejna wymiana załóg, a kapitanem został Damian Miszke. Tym razem w składzie damsko- męskim i rodzinnym, bowiem płynęły trzy małżeństwa, wyruszyliśmy zwiedzać Alandy, czyli krainę tysięcy wysp. Jak opisują, tak jest naprawdę, jest to miejsce mistyczne, magiczne i cudowne.

Właśnie w Alandzie załoga Sekstantu spotkała się z najkrótszą tego dnia nocą. Na styku krótkiej nocy ze świtem, mijającej tak niezauważalnie, że świt zdawał się łączyć ze zmierzchem uczestnicy wyprawy mogli cieszyć się pięknem bałtyckich portów.

-Odwiedziliśmy wiele wspaniałych, uroczych i różnorodnych marin- od malutkich na kilka jachtów po największą w stolicy archipelagu Mariehamn

- wspomina Paweł Krakowiak.-

A Archipelag Alandzki i Szkiery Turku zostaną na zawsze w naszej pamięci. Ostatnią częścią tego etapu było przekroczenie bram Zatoki Botnickiej i lądowanie w Sztokholmie, który urzeka swoim pięknem, ale straszy swoimi cenami.

Burza uszkodziła żagiel

W Sztokholmie, pod muzeum Wazy, po raz kolejny zmienił się skład załogi Sekstantu. Dowodzenie objął kapitan Gerard Tocha, na pokładzie był 5-osobowym skład uczestników z Jacht Klubu i gości z Krakowa. Początek nie zwiastował kłopotów, jakie dopadły Sekstant na pełnym morzu. -

Na początku szło świetnie i bez przeszkód udało się przejść urokliwe szkiery i wypłynąć na pełne morze

-wspomina Paweł Krakowiak.

-Niestety w drodze na Gotlandię dopadła załogę burza, w czasie której uszkodzony został przedni żagiel. W nocy musieli zawrócić do najbliższego portu schronienia. Po odpoczynku i oszacowaniu strat ponownie wypłynęli, tym razem jedynie na grocie. Nie było już mowy o eksploracji Gotlandii i Olandii, które były w planach, trzeba było płynąć przez Kalmar do Karlskrony. Na szczęście wiatry były sprzyjające, a burze ich omijały.

W międzyczasie udało się pożyczyć zapasowy żagiel i kolejna załoga zabrała go na V już etap, który rozpoczął się w Karlskronie. Kapitanem został Robert Bukowski, który w załodze miał trzech członków Jacht Klubu i dwoje dzieci klubowiczów.

-W planach były porty południowej Szwecji i dwa z nich zostały odwiedzone. Potem długi przeskok na Bornholm i ciągle niesprzyjający wiatr, ale tak często się dzieje na Bałtyku, kiedy płynie się na zachód

- opowiada Paweł Krakowiak.

- Dalsza podróż była jeszcze bardziej na zachód- do Sassnitz na niemieckiej wyspie Rugia. Stąd ostatni skok tej załogi, już w sprzyjającym wietrze, doprowadził ich do mariny w Świnoujściu. Tu szczęśliwie zakończył się etap V i rozpoczął etap VI.

Etap z Kołobrzegu do Darłowa zamknął pętlę

Na ostatnim etapie kapitanem ponownie został Zenon Lesner, który rozpoczynał rejs. Jak wspomina Paweł Krakowiak, załogę stanowiła mieszanka doświadczenia i młodości: dwóch mężczyzn w dojrzałym wieku, trzech w średnim i jeden junior.

-Na pierwszy port wybrali nieodległy Dziwnów, do którego dopłynęli ekspresowo i zdążyli się schronić przed burzami

- mówi Paweł Krakowiak.

-Kolejnego dnia wybrali się na Bornholm i po nocnym rejsie, gdzie wiatr dochodził do 7 w skali Beauforta, dotarli do Nexø około 5 nad ranem. Spotkali tu polskie załogi, a kolejnego dnia wypłynęli na Christiansø, które jest niezwykle urokliwą wysepką, po to, by wieczorem dopłynąć do Gudhjem. I po takim bornholmskim tournee wrócili całodziennym rejsem do Kołobrzegu. Tu czekała na nich darmowa marina, bo zapisali się na regaty o Srebrny Dzwon.

Ostatnim dniem rejsu dookoła Bałtyku było przepłyniecie z Kołobrzegu do Darłowa i dopięcie pętli.

-Pod prawym salingiem wiszą wszystkie bandery odwiedzonych państw, a jest ich dziewięć, a na topie grotmasztu powiewa błękitna wstążka o długości 1465 mm, każdy milimetr na jedną przepłyniętą milę. Rejs Jacht Klubu Królewskiego Miasta Darłowo na jachcie SY Sekstant przeszedł do historii, ale na bardzo długo, a może na zawsze, zostanie w pamięci jego uczestników

- podkreśla wicekomandor JKKM Darłowo Paweł Krakowiak, organizator rejsu.

Prośba o pomoc w zakupie żagli

Jacht Klub Królewskiego Miasta Darłowo, który od lat współpracuje z Zespołem Szkół Morskich w Darłowie, zwraca się z prośbą o pomoc w sfinansowaniu zakupu żagli dla SY Sekstanta, które uległy zniszczeniu. -Wizytówką szkoły i klubu stał się 12 metrowy pełnomorski jacht „Sekstant”, jednostka przekazana szkole przez Marynarkę Wojenną. Szkoliło się na nim dziesiątki żeglarzy, którzy brali udział nie tylko w rejsach, szkoleniach, a także regatach zdobywając dodatkowe umiejętności. Wspólnie z pracownikami szkoły wkładamy ogrom pracy w utrzymanie i renowację jednostki, tak żeby przez następne lata służyła kolejnym rocznikom. Niestety napotkaliśmy na ogromy problem, który przekracza możliwości finansowe szkoły i klubu, zniszczeniu uległy eksploatowane przez lata żagle. Bez ich wymiany nie jesteśmy w stanie prowadzić dalszej działalności szkoleniowej. Dlatego zwracamy się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w wyposażeniu szkolnego jachtu w żagle. - informuje Jacht Klub Królewskiego Miasta Darłowo.
Link do zrzutki: Zakup żagli-Jacht Sekstant

Rejs dookoła Bałtyku w liczbach:

I etap: Darłowo- Ustka- Władysławowo- Hel; 9 osób: Zenon Lesner (kapitan), Grzegorz, Karol, Patrycja, Julia, Martyna, Wiktoria, Fabian i Piotr- uczniowie ZSM; 132 NM; 31 godzin; 3 dni żeglugi; 4 porty; kraj- Polska.

II etap: Hel- Kłajpeda- Liepaja- Pavilosta- Ventspils- Roomassaare- Kuressaare- Kuiwatsu- Kardla- Hanko – Kasnas – Turku; 6 osób: Paweł Krakowiak (kapitan), Grzegorz, Damian, Leszek, Iwona, Tomek; 515NM; 126,5 godzin; 10 dni żeglugi; 12 portów; kraje: Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia.

III etap: Turku- Korpostrom- Lappo – Kumlinge- Kastelholm – Mariehamn- Rodhamn – Grinda Vardshusviken – Sztokholm; 6 osób: Damian Miszke (kapitan), Paweł, Wojtek, Justyna, Magda, Beata; 200 NM; 55 godzin; 8 dni żeglugi; 10 portów; kraje: Finlandia (w tym Alandy), Szwecja.

IV etap: Sztokholm – Oja- Oxelosund – Vastervik – Kalmar – Karlskrona; 5 osób: Gerard Tocha (kapitan), Adam B, Adam N, Marcin, Łukasz; 240 NM; 70 godzin; 7 dni żeglugi; 6 portów; kraj: Szwecja.

V etap: Karlskrona – Karlshamn – Hasle – Sassnitz- Świnoujście; 6 osób: Robert Bukowski (kapitan), Gerard, Waldemar, Grzegorz, Julia, Jakub; 171 NM; 53 godziny; 6 dni żeglugi; 5 portów; kraje: Szwecja, Dania (Bornholm), Niemcy, Polska.

VI etap: Świnoujście – Dziwnów- Nexø –Christiansø – Gudhjem – Kołobrzeg – Darłowo; 6 osób: Zenon Lesner (kapitan), Witold, Karol, Piotr, Artur, Grzegorz, Jan; 207 NM; 60 godzin; 7 dni żeglugi; 7 portów; kraje: Polska, Dania (Bornholm, Christiansø).

Łącznie liczba uczestników:
31 osób, 9 kobiet, 22 mężczyzn 5 kapitanów

Długość trasy: 1465 NM
Czas: 395,5 godzin
Najmłodszy uczestnik- Janek (15 lat)
Najstarszy uczestnik- Leszek (83 lata)
11 jachtowych sterników morskich, 6 żeglarzy
14 osób - załoga
Zenon- kapitan podczas 2 etapów
Zenon, Paweł, Damian, Gerard, Grzegorz, Karol- po dwa etapy
Najdłuższy etap- 515 mil
Najkrótszy etap- 132 mile
Kraje: 9 - Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Alandy, Szwecja, Dania (Bornholm), Niemcy.
Porty odwiedzone- 37
12 osób- Jacht Klub Królewskiego Miasta Darłowo
8 osób- Zespół Szkół Morskich
4 osoby- członkowie rodzin JKKMD

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slawno.naszemiasto.pl Nasze Miasto