- Najlepszym piłkarzem to ja nie byłem, choć próbowałem swych sil, ale za to byłem niezłym bokserem - opowiadał naszemu reporterowi Jan Skórski. - Tak, tak Darłowo miało swoją drużynę bokserską. Niezłą drużynę, bo wiodła prym w okręgu koszalińsko- szczecińskim. Początkowo ring by¸ rozstawiony w sali obecnego PKS-u. Na zajęcia zgłosili się chętni, z których trener wybrał¸ bardziej zdolnych zawodników i rozpoczął¸ treningi. Najlepszymi zawodnikami w drużynie byli: Łukowski, Figurski, Wachowiak, bracia Walczakowie, Witkowski, Kotecki, Kubacki, Marian Lisewski, Wasilewski, Idzi Wójcik, Bednarz, Krzyżaniak, Tkaczyk, Kalinowski, Kurkowski, Sidoryk, Rusin, Martwicki, Rumik, który pochodzi¸ z Częstochowy, a w Darłowie odbywał służbę wojskową. Zresztą zaraz po jej zakończeniu wrócił¸ do rodzinnego miasta. Muszę tu koniecznie wspomnieć o Heinzu Wegnerze, zwanym Hainim - Niemcu urodzonym w Darłówku, który wyjechał¸ z Polski w 1952 roku. Trudno było go pokonać, ale na miano niepokonanego zasługuje przede wszystkim Tadeusz Wachowiak. A ja? Próbowałem swych sił, raz byłem reprezentantem okręgu na meczu bokserskim Zielona Góra- Koszalin. Przegrałem, wracałem z Zielonej Góry na tarczy, ale później pocieszył mnie fakt, że uległem późniejszemu wicemistrzowi Polski- Rachucie.
Po chwili pan Jan rozpromienia się, pojawia się błysk w oku i dalej zaczyna mówić:
- Muzyka jest miłością mojej duszy - pada po chwili ciszy. - Od zawsze uważałem ją za największą sztukę. Jeszcze nie chodziłem do szkoły, tej w rodzinnych Brzezinach, a rodzice kupili mi skrzypce. Takie trzy czwarte, w sam raz do nauki dla dzieci. Był to porządny instrument bardzo dobrej marki - węgierskiego lutnika Egerta. Uczył mnie grać były muzyk orkiestry symfonicznej w Warszawie. Oczywiście moje ukochane skrzypce w 1945 roku przybyły ze mną do Darłowa. Tu w latach 1949-50 powstało ognisko muzyczne. Mieściło się ono w lokalu po komitecie PPS na placu Kościuszki, jeszcze przed późniejszą "Palomą". Uczono gry na pianinie, a ja byłem pierwszym uczniem gry na skrzypcach u znakomitych nauczycieli: pana Werwickiego, Ilnickiego, Narodzonka, kierownika Gadejki, pana Milewskiego i pani Koniecznej. Wtedy zacząłem grać na starym instrumencie cztery czwarte niemieckiego lutnika- Sztajnera. Uczennicą tego ogniska była też Jadwiga Lewczuk, córka - drugiego po Dulewiczu - dyrektora gimnazjum i liceum. Później została profesorem pianistyki w Wyższej Szkole Muzycznej w Gdańsku.
Ostatnie pożegnanie w Darłowie
Jan Skórski zmarł 25 sierpnia 2020 r. w wieku 87 lat. Msza święta - pogrzebowa w piątek - 28 sierpnia o godz. 13 w Kościele Mariackim w Darłowie, a po niej wyprowadzenie ciała z kościoła na miejscowy cmentarz.
Komentarz
Znałem Pana Jana Skórskiego, który opowiadał o powojennych realiach Darłowa na naszych łamach. Pan Jan niejednokrotnie podkreślał, że nie opuścił żadnej sesji Rady Miasta Darłowo od zakończenia II wojny światowej. Był z tego bardzo dumny. Pamięć miał świetną. Był chodzącą skarbnicą wiedzy o nadmorskim mieście. Pokój Jego Duszy.
Tomasz Turczyn
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?