MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie w sprawie morskich farm wiatrowych. Rybacy obawiają się, że stracą łowiska [ZDJĘCIA]

Robert Gębuś
Robert Gębuś
PKN Orlen do 2023 roku planuje postawienie morskiej farmy wiatrowej. Inwestycja niepokoi przede wszystkim środowisko rybackie. Przedstawiciel inwestora oraz eksperci instytutu rybackiego i instytutu morskiego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni odpowiadali na ich pytania.

Planowana inwestycja PKN Orlen "Baltic Power" to wynik realizacji założeń energetycznych Polski. Według nich, Polska do 2030 roku na Bałtyku postawi morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 4,6 GW, czyli takiej, która umożliwiłaby zasilenie w prąd 1,5 mln gospodarstw domowych. Inwestycja, która miałaby powstać 23 km od linii brzegowej Łeby i Władysławowa na obszarze 131 km.kw. jest w fazie planowania. Trwają analizy środowiskowe i geologiczne. Wiatraki mogą mieć nawet 250 m. wysokości przy 220 m. średnicy wirujących łopat (jedna łopata-107 m.). - Raczej nie będzie to więcej niż sto turbin - mówi Piotr Ostrowski przedstawiciel PKN Orlen. Ostateczne decyzje o budowie morskich ferm wiatrowych jeszcze nie zapadły, ale według wstępnych założeń miałby stanąć za ok. 3 lata.

Zobacz wideo:

Czytaj również:Protesty rybaków w Łebie

Co z połowami w pobliżu farm wiatrowych?
Na spotkaniu licznie stawili się rybacy, armatorzy kutrów wędkarskich, radni oraz burmistrz Łeby. Rybacy chcieli wiedzieć przede wszystkim, czy inwestor uzgodnił już z Urzędem Morskim strefę ochronną dla farm wiatrowych i jaki zajmie ona obszar. Przywoływali przy tym przykład platform wiertniczych na Bałtyku, które mają 2,5 mili strefy ochronnej. Obawiają się, że inwestycja nie tylko uniemożliwi im przepływanie przez obszar farmy i ograniczy połowy w jej obszarze, ale też wypłoszy ryby.

- W Łebie mamy taka sytuację, że dwie mile zabiera nam Słowiński Park Narodowy, później jest tzw. traffic, czyli szlak dla statków handlowych i zakaz połowów w tym rejonie, no i teraz wchodzą nam wiatraki. Za bardzo miejsca połowowego nie ma dla małych jednostek, a dla dużych może być tak, że będzie zablokowany swobodny przepływ na północ, na dalsze łowiska i będzie trzeba je opływać

- mówi Ludwig Greczko, szef Stowarzyszenia "Łebscy Rybacy".

- Mamy też przykłady z rejonów farm wiatrowych np. z Francji, gdzie łowią nasi rybacy. Tam w okolicy wiatraków wyniosła się nawet omułka. Prawdopodobnie przez drgania. To wypłoszy też i rybę.

Piotr Ostrowski zaznaczył, że PKN Orlen nie ma wpływu na to, jakie będą szczegółowe zasady przepływania przez farmę i jak duża będzie strefa ochronna. -

To Urząd Morski reguluje te elementy. My, opierając się na doświadczeniach zachodniej Europy, jesteśmy jak najbardziej za pozostawieniem swobody przepływu przez farmę, oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa

- mówił. Natomiast Juliusz Gajewski, ekspert Instytutu Morskiego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni dodał, że platformy rządzą się swoimi prawami i w tych wypadkach strefy są większe, a morskie farmy wiatrowe mają funkcjonować na gruncie ustawy o polskich obszarach morskich.- Mowa w niej o tym, że maksymalna strefa bezpieczeństwa może mieć obszar 500 metrów od konstrukcji, którą ma chronić. Nie wydaje mi się, żeby administracja morska chciała skorzystać w tym wypadku z całego swojego prawa, czyli 500 m. - wyjaśnia Gajewski. - Pytanie czy to będzie 100 m. i od czego będzie liczone? To mogę co najwyżej doradzać Urzędowi Morskiemu w tym względzie, ale decyzja i tak jest suwerenną decyzją administracji morskiej.
Projekt przewiduje powstanie do 100 turbin wiatrowych, w odległości ok. 1 km od siebie. Gajewski uspokajał, że chociaż powstanie farmy ograniczy połowy w okolicy wiatraków, to ich całkowicie nie wykluczy. Problemy jednak mogą mieć rybacy, którzy używają trałów.

-Zgodnie z doświadczeniem brytyjskim nawet pewne formy połowu są dopuszczone na obszarach morskich farm wiatrowych. To wszystko jednak musi być zgodne ze zdrowym rozsądkiem

- podkreśla Juliusz Gajewski. - Wiadomo, że jeśli będzie co 1000 m. wiatrak, to trałowanie wielkimi zestawami mija się z celem. Natomiast sieci stawne, z uwzględnieniem tego, że na dnie będą kable, myślę że będzie możliwe. Ostatni głos będzie należał do dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni.
Gajewski tłumaczy, że dyrektor UM może zakazać przepływania jednostek np. w obrębie 100 m. od rotora turbiny wiatrowej. Wówczas zostaną stworzone luki pomiędzy wiatrakami. - Wtedy zrobimy sobie "dziury", czyli średnica rotora, plus np. 200 metrów. I to będzie pierwsze obostrzenie - mówi Gajewski, który dodaje, że kolejne obostrzenia mogą dotyczyć zakazów przepływania przez farmę wiatrową dla dużych jednostek, lub przy nieodpowiedniej pogodzie.
Rybacy poruszyli też kwestię odszkodowań za straty wywołane budową farm. - Jesteśmy gotowi do dyskusji na ten temat - zapewnił Piotr Ostrowski.
Eksperci uważają też, że farma nie wpłynie negatywnie na faunę, a z czasem może mieć nawet działanie korzystne. - Farmy wiatrowe spowodują powstanie nowego siedliska. Będzie to miało na etapie eksploatacji działanie pozytywne, natomiast część siedlisk zostanie zniszczonych na etapie budowy- informuje Tomasz Nermer, ekspert instytutu rybackiego. - Zagęszczenie farm nie będzie na tyle duże, żeby stanowiło barierę migracyjną dla ryb.
Nermer wyjaśnił, że na nowym podłożu powstanie efekt sztucznej rafy. Ryby nie tylko się do niej przyzwyczają, ale też będę wykorzystywały. - Miejsca farm będą stanowiły kryjówkę, głównie dla drapieżników - mówi Tomasz Nermer. - Będą też stworzone dzięki temu korzystne warunki rozrodu dla gatunków składujących ikrę i zwiększenie bazy pokarmowej dla lokalnej populacji.

Czy Łeba skorzysta?
Mieszkańcy chcieli również wiedzieć, jakie korzyści odniesie Łeba z lokalizacji farm wiatrowych. Zdaniem przedstawicieli PKN Orlen, są one przede wszystkim związane z 25-letnią eksploatacją farmy. - Żeby zrealizować inwestycję, jest potrzebne odpowiednie zaplecze logistyczne. Łeba ma bardzo dogodną lokalizację - uważa Piotr Ostrowski.- Są oczywiście elementy, które trzeba spełnić, żeby móc obsługiwać jednostki, które będą codziennie na takiej farmie pracowały. To cały łańcuch dostaw, który za tym idzie, miejsca pracy.
- W grę wchodzą jednostki do transferu osób obsługujących farmę, od kilkunastu do dwudziestu kilku metrów -dodawał Juliusz Gajewski. -Tak przystosowane, żeby mogły wziąć na pokład jakiś zestaw urządzeń, które można byłoby na farmę żurawikiem wciągnąć. Kawałek otwartego pokładu, żeby zabrać pakiet narzędzi, albo części zamiennych. Mogą też być małe jednostki, które mógłby zabrać do 10 osób i kontener 10-stopowy. Kiedy jednak trzeba będzie naprawić poważniejszą awarię, np. podnieść czy zdjąć rotor, to będą to jednostki większe, na obsługę których jednak Łeba nie ma szans. Specyfika portu w Łebie jest taka jaka jest.
Mieszkańców, w tym szczególnie armatorów tzw. jachtów komercyjnych interesowało, czy przygotowywany jest "local content" czyli udział polskich firm w łańcuchu dostaw dla polskich morskich farm wiatrowych, jakie są rzeczywiste szanse dla przedsiębiorców z Łeby, by z tego skorzystać i czy w zapisach jest możliwość uwzględnienia portu w Łebie jako portu operacyjnego.
- Projekty, które mamy w Polsce, są realizowane przez przy współpracy z partnerami, które takie doświadczenia mają. Musimy z nim wspólnie podejmować decyzje - mówi Piotr Ostrowski. - Ustawodawca przewidział zapisy o tzw. lokcal content i rzeczywiście ustawa przewiduje wsparcie dla tego typu projektów, pod pewnymi warunkami. Jednym z nich przy składaniu wniosku o wsparcie, to przedstawienie przez nas planu udziału dostaw i usług lokalnych. Prace nad takim planem już rozpoczęliśmy. Widzimy taką potrzebę, bo to się po prostu opłaca. Jeśli coś jest na miejscu, to jest po prostu tańsze. Poza tym jesteśmy spółką Skarbu Państwa i zależy nam na promowaniu lokalnych dostawców.
Przedstawiciele spółki zapewniają, że już rozpoczynają szeroki dialog z zainteresowanymi stronami, które mogłyby obsługiwać łańcuch dostaw. Przedsiębiorcy z Łeby zwrócili jednak uwagę, że to co może być uznane przez PKN Orlen za "local content" niekoniecznie może dotyczyć Łeby, bo może być to np. Gdańsk. - Co Łeba powinna zrobić, żeby w tych zapisach "local content" się zmieścić - dopytywali. - Naturalnie jest jakaś kwestia konkurencji - mówił Piotr Ostrowski. - Tych farm jest dużo. Nie ma jeszcze pewności czy branża pójdzie w jakieś jedno, duże centrum na etapie eksploatacji. To ciężko w tej chwili powiedzieć. Na pewno znaczenie będą miały warunki portu w Łebie, więc wymaga to dostosowania. My jak najbardziej chcemy, geograficznie Łeba ma idealne położenie, natomiast trzeba się do tego przygotować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto