Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestor pozywa władze Miastka. Poszło o stację paliw przy ul. Podhalańskiej

Mateusz Węsierski
Mateusz Węsierski
Marian Droździel – inwestor zamierzający wybudować stację paliw z myjnią samochodową, obiektami usługowo-handlowymi oraz parkingiem dla samochodów osobowych i ciężarowych przy ul. Podhalańskiej w Miastku – pozywa władze Miastka
Marian Droździel – inwestor zamierzający wybudować stację paliw z myjnią samochodową, obiektami usługowo-handlowymi oraz parkingiem dla samochodów osobowych i ciężarowych przy ul. Podhalańskiej w Miastku – pozywa władze Miastka Mateusz Węsierski
Marian Droździel – inwestor zamierzający wybudować stację paliw z myjnią samochodową, obiektami usługowo-handlowymi oraz parkingiem dla samochodów osobowych i ciężarowych przy ul. Podhalańskiej w Miastku – pozywa władze Miastka.

Biznesmen twierdzi, że rządzący w złej wierze torpedowali jego inwestycję, chociaż czterokrotnie udowadniał swoje racje przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym.

- Chcieliśmy zrobić porządek na tej posesji i dostaliśmy nawet na to warunki zabudowy z wyjazdem od strony ulicy Podhalańskiej. Ten sam burmistrz, ten sam urząd później zamyka ulicę. To działanie wbrew prawu i z tego powodu SKO już trzykrotnie burmistrza upomniało, a wręcz nakazało ukarać winnych - mówi Marian Droździel. - Na burmistrzu to nie robi żadnego wrażenia. Ja już jestem bezsilny, bo przecież takie inwestycje buduje się w centrach miast, a tu ma znajdować się na obrzeżach. Urzędnicy z Miastka wykazali się niekompetencją odmawiając na zasadzie „nie, bo nie”. Ponadto w gdańskich instytucjach poinformowano, że w tym przypadku niepotrzebny jest operat środowiskowy, a Miastko i tak go zażądało. Straciliśmy na tym kolejne kilkanaście tysięcy złotych.

Inwestor narzeka, że przy czwartym etapie sporu poniósł następne koszty. Zlecił m.in. wykonanie badań ruchu. Dlatego teraz ma zamiar domagać się od gminy zwrotu kosztów. Nie wyklucza również skierowania sprawy na drogę karną, bo podejrzewa, że urzędnicy mogli popełnić przestępstwo celowo utrudniając powstanie inwestycji.

Burmistrz na razie milczy w tej sprawie. Poprosił o wysłanie pytań na piśmie i zastrzegł, że odpowie po niedzieli.

Tymczasem Droździel informuje, że miała tam powstać inwestycja warta kilka mln zł z 20 miejscami pracy. Przewidywał też ulokowanie sklepu wielkopowierzchniowego.

Wokół tej inwestycji już kilka miesięcy wcześniej pojawiały się kontrowersje. Zaprotestowali mieszkańcy ul. Podhalańskiej obawiający się nadmiernego natężenia ruchu, szczególnie samochodów ciężarowych. Pod listem protestacyjnym podpisał się m.in. Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej, który mieszka w pobliżu. W

SKO orzeczono jednak, że mieszkańcy nie mogą być stroną. Nie służy im prawo protestu w kwestii ulokowania zjazdu z posesji. Wystarczy by spełniał on normy bezpieczeństwa komunikacyjnego. Gmina w SKO przegrała.

- Kazano nam wykonać ekspertyzę rozwiązującą problem zorganizowania wyjazdu przez ulicę Podhalańską. Pracujemy nad tym - mówi wiceburmistrz Tomasz Zielonka.

Do sprawy wrócimy w piątek 24.05 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego publikując szczegółowe zarzuty inwestora, który pozywa władze Miastka, odpowiedź burmistrza i najlepsze opinie internautów.

Przeczytaj też o próbie sprzedaży działki w Węgorzynku

KOMENTARZ REDAKCJI

Mateusz Węsierski - redaktor prowadzący
Fajnie to było gdy burmistrz Miastka mógł skrytykować mieszkańców za to, że blokowali inwestycje. Najpierw dostało się mieszkańcom Łodzierzy, którzy skutecznie zablokowali budowę wytwórni mas bitumicznych. Kilka miesięcy później ten sam burmistrz rozkładał ręce gdy mieszkańcy Słosinka zablokowali powstanie elektrowni wiatrowych. Moim zdaniem blokowali niesłusznie, ale wina leży też po stronie władz, które powinny grać na wyprzedzenie przeprowadzając konsultacje społeczne.
Teraz jednak okazuje się, że władze Miastka - kłamliwie tłumaczące się brakiem inwestycji z powodu społecznych protestów - same mają coś na sumieniu. To z ich inicjatywy od miesięcy blokowana jest budowa stacji paliw z zapleczem przy ul. Podhalańskiej w Miastku. Z uporem maniaka kładą inwestorowi kłody pod nogi. Mógłbym insynuować, że drugim dnem jest bliskie sąsiedztwo szefa Rady Miejskiej mieszkającego w pobliżu. Z resztą i do niego kierowane są pisma, jako strony w tej sprawie. Jeśli faktycznie przeważa tu prywatny interes nad dobrem gminy, to coś jest nie tak. Zarówno burmistrz, jak i tym bardziej szef Rady, powinni robić wszystko aby ta inwestycja powstała i to z wjazdem od strony ulicy Podhalańskiej, bo inaczej nie można. Wynika to z przepisów prawa. Jak to powiedział klasyk – mieszkańcy Podhalańskiej i pobliskich ulic stracili okazję by siedzieć cicho, więc najlepiej by było gdyby teraz zamilkli i pozwolili wybudować stację paliw. SKO zmiażdżyło ich argumenty, Miastku potrzebne są nowe inwestycje, a interes prywatny jest niczym w zestawieniu z interesem całej gminy. Nawet prywatny interes szefa Rady i jego sąsiadów.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miastko.naszemiasto.pl Nasze Miasto