Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat w Darłowie: Adwokat rodziców, którzy stracili dzieci zawiadomi prokuraturę! Ratownicy odpowiadają! [ZDJĘCIA]

Tomasz Turczyn
Mecenas Paweł Zacharzewski reprezentujący rodzinę, która straciła trójkę dzieci podczas tragicznej kąpieli w morzu [14 sierpnia 2018 roku w Darłówku Zachodnim] zapowiada, że złoży w piątek - 17 sierpnia 2018 r. do Prokuratury Rejonowej w Koszalinie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.


- Jestem w drodze do Koszalina - mówi mecenas Paweł Zacharzewski. - Około godziny 14.30 stawię się w tamtejszej prokuraturze. W imieniu rodziny, która straciła dzieci złożę zawiadomienie o możliwości bezpośredniego narażenia na ryzyko utraty zdrowia i życia, a co za tym idzie nieumyślne spowodowanie śmierci dzieci przez osoby, które pełniły w tamtej chwili dyżur ratowniczy na plaży - akcentuje.

Mecenas mówi, że prokuratura będzie musiała dokładnie zbadać całą sprawę i odnieść się do niej.

- Wątpliwości jest dużo i trzeba je rozstrzygnąć - podkreśla.


Sylwester Kowalski, szef ratowników w Darłówku Zachodnim
jest zaskoczony takim obrotem sprawy.

- Ogromnie współczuję rodzinie, która straciła dzieci. Ale nie mam nic do zarzucenia moim ratownikom - akcentuje Sylwester Kowalski. - Dzieci kąpały się w miejscu, gdzie obowiązuje całkowity zakaz kąpiel na odcinku 55 metrów od falochronu po stronie zachodniej. Akurat była czerwona flaga, ale bez względu na nią dzieci nie powinny znaleźć się w tym miejscu w morzu. Zdecydowanie podkreślę, że moi ratownicy nie odpowiadali za tę część plaży.

Nasz rozmówca opisuje, że to matka dzieci podniosła alarm, że te zniknęły.

- Tyle, że ta pani nie potrafiła dokładnie sprecyzować, gdzie są jej dzieci. Czy na lądzie, czy w morzu - zaznacza Sylwester Kowalski. - Moi ratownicy natychmiast podjęli akcję ratunkową. Włączyli się w nią wczasowicze. W morzu utworzono tzw. łańcuch życia. Natrafiliśmy na dryfującego 14-latka i podjęliśmy jego reanimację. Ta się częściowo powiodła, bo czynności życiowe zostały przywrócone. Niestety, ale chłopak zmarł w szpitalu. Tak, jak mówiłem ogromnie współczuję rodzicom, ale nie godzę się też z posądzaniem nas, czy wręcz próbą zwalenia winy za ten dramat. Mówiąc ogólnie podkreślę raz jeszcze, że to był odcinek z oznakowaniem: "Zakaz kąpieli" i tzw. "Czarny punkt", gdzie dochodzi do utonięć. Moi ratownicy niejednokrotnie zwracają uwagę turystom, że przy falochronie z głazami nie można się kąpać. Ale ci ich lekceważą. Po tym dramacie, który się wydarzył wczasowicze w Darłówku Zachodnim trzymają się tylko stref, gdzie są ratownicy. Wcześniej to było coś nie do pomyślenia. Ludzie robili, co chcieli i nie interesowała ich biała, czy czerwona flaga.

Czerwona flaga oznacza zakaz kąpieli w morzu. Biała na nią zezwala.

- Przed tragedią wczasowicze często skakali z głazów falochronowych do morza i lekceważyli napomnienia moich ratowników - podsumowuje Sylwester Kowalski. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, że Bałyk jest groźnym akwenem. Uważają, że skoro są na wczasach, to im wszystko wolno. To mówię ogólnie bez odnoszenia się do tego, co się stało 14 sierpnia 2018 roku. Bardzo mi przykro, że rodzice stracili troje dzieci, ale nie widzę w tym winy moich ratowników. Walczyliśmy o nie do końca i nadal pomagamy w akcji poszukiwawczej, która trwa - kwituje.

Czytaj więcej o akcji poszukiwawczej w Darłowie - zdjęcia, wideo

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slawno.naszemiasto.pl Nasze Miasto